Teraz po tych 5 latach przerwy bo właśnie tyle mija od naszej ostatniej wyprawy rowerowej chcielibyśmy wrócić do tematu. W jakiej formie tego nie wiemy, jakimi rowerami oczywiście myślimy, czy na bogato czy skromnie hm… to jest też pytanie. Jedyne pytanie na które znamy odpowiedź to z kim? No oczywista sprawa, że z Wami 🙂
Pytanie tylko, czy ten temat się nie wyczerpał? Czy macie ochotę na wyjazdy w spokojnym tempie, bez zobowiązań, bez pośpiechu? Tak aby usiąść sobie na ławce pod lokalnym sklepem spożywczym i wypić piwko bezalkoholowe 🙂 z lokalnymi tubylcami rozmawiając o niczym.
Myślimy nad kolejnym projektem organizacji takiego wyjazdu.
Myśleliśmy, myśleliśmy i postawiliśmy na Rugia – największa wyspę Niemiec oraz Pomorza położoną w południowo-zachodniej części Bałtyku. Jest jedna zaleta tego projektu. Ze Świnoujścia można na nią dojechać rowerem.
Plan jest dość prosty. Wyjeżdżamy w czwartek wieczorem i meldujemy się w Świnoujściu. W piątek rano ruszamy na szlak i wracamy w niedziele wieczorem. Taki szybki weekend 🙂
Oczywiście cały czas mamy na uwadze sytuację epidemiologiczną ale mamy nadzieję, że w drugiej połowie roku temat się wyjaśni.
To impreza czysto turystyczna bez regulaminów, medali, punktów kontrolnych!
Ktoś chętny?
Zapraszamy do kontaktu 🙂 i wspólnej podróży 🙂
Potrzebowaliśmy wsparcia bo jesteśmy trochę leniuchami … to trochę to jest mało powiedziane. Brakowało nam cały czas systematyki. Osoby, która by nas pilnowała aby przeprowadzić trzy, cztery treningi w tygodniu i jeśli nie zrobilibyśmy tego to zaraz byłaby bura. Potrzebowaliśmy osoby, która interesowałaby się dyscypliną sportu, którą chcemy pielęgnować. Udało się!
W salonie rowerowym w którym pracowałem poznałem Marcina Robakowskiego. Do wątku Marcina odniesiemy się w osobnym wpisie ale urzekło nas jedno stwierdzenie, które Marcin powiedział…
„Chociaż mam pewne osiągnięcia jeżdżę wbrew pozorom dla frajdy! Osoby, które mnie znają wiedzą jakie mam podejście do tego tematu.Medale to rzecz dodatkowa. Owszem jak się uda je wywalczyć to całkiem jest całkiem miło, ale jednak to one nie napędzają mnie do działania. Zresztą według mnie nie warto się spinać i nastawiać na jakiś konkretny wynik czy miejsce. Nie prowadzi to do niczego dobrego. Częściej będzie nas to „blokowało” i nierzadko pojedziemy poniżej swoich możliwości 😉 Lepiej być miło zaskoczonym, niż potem rozczarowanym, że nie osiągnęło się tego czego się chciało.”
Beti już ruszyła z przygotowaniami do obecnego sezonu. Rozpiska jest zrobiona na 6 tygodni więc nie pozostaje nic innego jak tylko trenować
Cele trochę mniej ambitne niż w roku 2020r. Pierścień Tysiąca Jezior na dystansie 610 km poza limitem czasu i nieukończony Bałtyk Bieszczady Tour na dystansie 1008 km dał trochę do myślenia. Pierwotnie Beti postawiła na Ultramaraton Kolarski Piękny Zachód na dystansie 501 km ale z racji dużych kosztów opłaty wpisowej zrezygnowaliśmy z tego celu i pojeździmy sobie sami.
Do mnie rozpiska przygotowana przez Marcina trafiła tydzień później i już jestem po całych dwóch tygodniach treningów. Czuję się bardzo dobrze. Znowu odzyskałem to coś co miałem za czasów treningów z Remkiem Siudzińskim. Cel mam ambitny … Maraton Rowerowy Dokoła Polski to mega wyzwanie i chodź na sam start się zapisałem to głowa chyba nie jest do tego przygotowana a w długich dystansach to jest najważniejsze.
Walka trwa. Marzenia mamy a co z tego wyniknie tradycyjnie zobaczymy.
Udało się!!!
Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że nasza już teraz wspólna pasja została zauważona przez markę Cannondale amerykańskiego producenta rowerów górskich, szosowych, triathlonowych, damskich i dziecięcych oraz akcesoriów rowerowych www.cannondalebikes.pl
Do takiego tematu dojrzewaliśmy ostatnie trzy lata. Pracowaliśmy „jak w kamieniołomach” aby zapracować na swoją markę… markę kolarzy amatorów, zwykłych ludzi … no i co udało się.
W kilku zdaniach należy napisać całą tą historię bo nie była ona załatwiona na maila … no tak na maila. Takie sprawy z takimi markami organizuje się na spotkaniach ale jeśli masz pasję w sobie to nie musisz do takiego projektu przekonywać, to przyjdzie samo.
To wszystko zaczęło się od spotkania z Markiem z Cannondale. Marka poznałem jako naszego przedstawiciela jak jeszcze pracowałem w salonie rowerowym. Człowiek do rany przyłóż 🙂 Profesjonalista w każdym calu. Idealnie dobrał nam rowery zarówno dla mnie chociaż ze mną to problemów nie ma bo z racji mojego wielkiego brzucha i krótkich nóg pasować mogę tylko na rower rozmiaru M. Gorzej z naszą Beti. Dziewczyna niska, szczupła, wysportowana i jeżdżąca dotychczas na rowerze marki XS zamierza przesiąść się na rower w geometrii Endurance. To właśnie Cannondale Synapse Women’s 105 w ramie aluminiowej pasował na nią idealnie. Co więcej rower był kupowany „w ciemno” bo był to prezent za walkę na Pierścieniu Tysiąca Jezior na dystansie 610 km.
Wracając jednak do spotkania z Markiem. To wyszło bardzo spontanicznie i w kilku żołnierskich zdaniach przedstawiłem nasz projekt i od razu miałem wrażenie, że wzbudził on zainteresowanie. Nie byłem nachalny, nie naciskałem tylko w skrócie opowiedziałem naszą historię. Było tego trochę więc dalszą część tej legendy opisałem już w dłuższej wiadomości.
No i co, no i udało się, i będziemy mogli promować tego amerykańskiego producenta w roku 2021r. na naszych wyjazdach.
Ktoś zaraz pomyśli, że są z tego pieniądze, prezenty, gifty … dla nas najważniejsza jest satysfakcja.
Weszliśmy znowu na wyższy poziom.
Cannondale będzie częścią naszych hm… waszych maratonów rowerowych, które organizujemy w Grodzisku Wlkp. Pracujemy ciężko aby właśnie w tym jakże ważnym dla nas roku odbyły się dwie dedykowane imprezy i będzie nam niezmiernie miło Was gościć.
Nic jednak nie dzieje się bez Was. Za obdarzone zaufanie i z roku na rok co raz większą frekwencję i dobre słowo dziękujemy
Pogada za oknem typowo barowa. Nic się nie chce… praca, dom, praca, dom i tak na okrągło. Należałoby się trochę wysilić i potrenować… ale się nie chce. Odzwierciedla to nasze postępowanie z poprzedniego sezonu gdzie też nam się nic nie chciało. To znaczy mi się nie chciało bo Beti mocno walczyła na trenażeże.
Oczywiście nie jest tak, że nic nie robimy. Mocno pracujemy nad siłą i koordynacją i próbujemy trochę zredukować nasze wagi. Myślę, że na chwilę obecną przynosi to nawet znośny rezultat. Od czasu do czasu wejdę na trenażer i spróbuje zrobić fajny trening także aż takim leniem nie jestem. Co do Beti … hm…. z gimnastyką jest ok. ale na trenażer nie wsiadła do dzisiaj. Najlepsze jest jednak wytłumaczenie „ bo ja nie umiem zamontować roweru na trenażer” hm… no fakt bo to jest tak trudne jak wybudowanie statku kosmicznego czy zaprojektowanie nowego modelu samochodu elektrycznego 🙂 … no wiem „cham” ze mnie.
No i teraz wracamy do planów i nie ma się co tam za bardzo rozpisywać bo nie są one zbyt skomplikowane. Na pewno nie starujemy w roku 2021r. w żadnych ultramaratonach. W 20021r. będzie dzielić i rządzić turystyka rowerowa na rowerach szosowych poza jednym wyjątkiem… moim… i znowu hasło „cham” jest tutaj najlepszym odzwierciedleniem tej sytuacji ale ja tutaj mówię o Maratonie Rowerowym Dokoła Polski na dystansie 3130 km , który odbędzie się w sierpniu 2021r. Taki cel sobie postawiłem aby wystartować a jaki będzie tego efekt to tradycyjnie zobaczymy.
Najnowsze komentarze