Powinno być chronologicznie, po kolei, tak jak wszystko było realizowane ale kalendarz jest tak napięty, że ciężko złapać chwilę na napisanie dłuższego teksu. Tak naprawdę to powinienem zacząć od relacji z brevetu w Pomiechówku na dystansie 400 km, który miałem przyjemność przejechać 03 czerwca 2017r.. Tydzień później organizowaliśmy punkt kontrolny Ultramaratonu Kolarskiego „Piękny Zachód”. Spotkałem tam Roberta Janika organizatora, twórcę Ultramaratonu Kolskiego Bałtyk Bieszczady Tour 1008 a także wielu innych świetnych ultrakolarzy, których mogłem podpatrywać i wyciągać cenne doświadczenie. Potem Półmaraton Słowaka i start kilku osób z Teamu Sport NBS Rakoniewice. Z każdej z tych imprez wypada napisać kilka słów zarówno na moją stronkę jak i do lokalnej gazety, głównie po to aby promować ultrakolarstwo w regionie bo taki miał być cel powstania „mekki ultrakolarstwa szosowego” w Grodzisku Wlkp.
No właśnie nie będę pisał o tych imprezach, nie teraz. Dzisiaj odnosząc się do Ultramaratonu Kolarskiego „Pięknych Zachód” napiszę o celu powstania oficjalnej już siedziby (od soboty 10.06.2017r.) Grodziskiej Grupy Rowerowej kucharczak.com.
Tworząc ten projekt zastrzegłem sobie, że będzie to miejsce gdzie będzie można porozmawiać o turystyce rowerowej, kolarstwie, przygodach rowerowych ale będę też udzielać pomocy rowerzystom przemierzającym przez Grodzisk Wlkp. Kiedy to miało się stać tego nie byłem w stanie określić. Może nigdy taka pomoc by nie nastąpiła a może będzie to się dziać w każdy weekend.
Nawiązując do „Pięknego Zachodu” wszystkich zawodników odprawiłem w najlepszy mi możliwy sposób i około godzinny 17tej byłem już w domu. Eh…. zmęczony byłem bardziej niż Ci kolarze ale to pewnie przez nerwy i stres aby wszystko się udało. Do końca dnia śledziłem jeszcze za pomocą portalu internetowego zmagania kolarzy. Poznałem ich osobiście więc tym lepiej mi się to robiło. Piątek to nie był długi dzień i o godzinie 22 spokojnie już chrapałem.
Następnego dnia, nie zacząłem dnia standardowo od kawy i przejrzenia lokalnych wiadomości tylko od odwiedzenia portalu internetowego aby sprawdzić jak radzą sobie uczestnicy „Pięknego Zachodu”. W tą sobotę, od rana pogoda nie była za ciekawa. Wiał silny wiatr, lekko kropiło i nie było zbyt ciepło. Ku mojemu zdziwieniu, widzę, że jeden z zawodników zawrócił i przemierza obwodnicę Grodziska… Nastała chwilowa konsternacja…. co się stało? Czy wszystko jest w porządku? Nie zastanawiając się ani chwili z zaspanymi oczami wsiadałem do samochodu i gnałem na obwodnicę Grodziska Wlkp. sprawdzić co się dzieje. W tym czasie Beata odwiedza lokalny sklep robiąc zakupy na wspólne śniadanie. Na obwodnicę dojeżdżam w ciągu 7 minut i mijam śmiałka który w dość szybkim tempie gna w przeciwną stronę. Auto zatrzymuje 150 m przed nim, wysiadam z samochodu i zatrzymuje kolarza. Krótki dialog bo jestem ubrany inaczej niż dzień wcześniej i ewidentnie kolarz mnie nie poznaje. Bez chwili zastanowienia zapraszam kolarza na śniadanie do domu, oferując możliwość skorzystania z prysznica i dłuższego odpoczynku.
Już w domu dowiaduję się, że to pięciokrotny uczestnik Bałtyk Bieszczady Tour 1008 i zawodnik który w zeszłym roku przejechał limitowaną edycję BBT 2016. Po prostu złapał go kryzys do tego stopnia, że z tym bagażem doświadczeń który posiadał musiał się wycofać. Dyskutowaliśmy o kolarstwie przy kawie jeszcze przez 30 minut a następnie pożegnaliśmy się wskazując trasę do celu krótszą o 70km.
Morał tej całej historii. Mogłem mieć to kompletnie w dupie. Przemyć buzie, umyć zęby, może wskoczyć jeszcze na chwilę do łóżka opowiadając wszystkim jaki jestem kozak bo zorganizowałem punkt kontrolny. Mogłem udać, że niczego nie widzę, że to błąd systemu, że pewnie coś z nadajnikami się popierdoliło. Nie, nie, nie ale to nie ja! Nie byłbym sobą. W lustro nie mógłbym spojrzeć gdybym nie pojechał i nie sprawdził co jest kurde grane.
Dlaczego wiem, że ukończę Pierścień Tysiąca Jezior? Właśnie dlatego, że pojechałem i sprawdziłem, dlatego, że nie byłem na to wszystko obojętny. Bo wiem, że bez względu na wszystko dobro wraca a mi bilans tej całej historii wróci właśnie na Mazurach.
To właśnie jest cel powstania siedziby Grodziskiej Grupy Rowerowej kucharczak.com, że każdy śmiałek rowerowy który znajdzie się w potrzebie a będzie w okolicy będzie mógł zawsze liczyć na naszą pomoc.
Podobno Sieraków to miasto widmo. Ciężko tam rowerem dojechać. Nic bardziej mylnego. W zeszłym tygodniu na pierwszej w tym roku „stopięćdziesiątce”, które wróciły do łask po ponad rocznej przerwie udało nam się wspólnie z Żabą dojechać do tego przeuroczo położonego miejsca. Miasteczko położone na skraju Puszczy Noteckiej, nad Wartą pomiędzy dwoma jeziorami: Jaroszewskim i Lutomskim to przedsmak tego co spotka nas 02 czerwca 2017r. w Pomiechówku na kolejnym już brevecie organizowanym przez Fundację Randonneurs Polska. Kolejny brevet na dystansie 400 km to wycieczka dookoła jeziora Śniardwy. Więcej na www.brevety.pl
Ale od początku. Dopiero w zeszłym tygodniu koło 17 maja 2017r. wsiadam na rower po blisko półtora miesięcznej przerwie przede wszystkim z jazdą na rowerze jak i blogiem. Podwójne zapalenie oskrzeli, podwójna dawka antybiotyków i utrzymujący się się praktycznie do dzisiaj kaszel spowodował, że odechciało mi się wszystkiego. Pisanie, jeżdżenie było poza moim zasięgiem i myślę, że gdybym nie pozbierał się w tym tygodniu to najprawdopodobniej ten sezon bym sobie odpuścił. Udało mi się poskładać ale nie odbyło się bez ofiar. Straciłem brevet na 200 km na otwarcie sezonu w Pomiechówku i na ten który odbędzie się już za tydzień jadę z wielkimi obawami o moją formę. Chodź na dystansie do 100 km noga idzie jak petarda to nie wiem co będzie dalej. W rowerku, który pod względem wizualnym i częściowym wszystko jest ok. zaczęło coś wczoraj pukać i stukać. I chodź na mechaników nie ma już czasu pojedziemy na spontanie i zobaczymy co będzie się działo. Wyjątkowo jedziemy dzień wcześniej aby przed startem przespać pełną noc. Plan i strategia jest obrana więc tylko aby wszystko ułożyło się tak jak powinno. Nastawienie też już jest lepsze chodź pojawiło się parę „kwiatków”, które próbowały mnie wybić z rytmu ale o tym po brevecie… Z wielkim entuzjazmem wracam do pisania no bo przecież muszę Wam napisać jak zdobyłem koszulkę Komandora BBT 1008 i co powiedziałem temu dzieciakowi ale to po zbliżającym się brevecie.
Ultramaraton kolarski „Piękny Zachód” to kolejna z wielkich imprez, która zawita do Grodziska Wlkp. na początku czerwca, a dokładniej 09 czerwca 2017r. Grodziska Grupa Rowerowa kucharczak.com oraz Nadobrzański Bank Spółdzielczy w Rakoniewicach (www.nbs-rakoniewice.pl) zorganizuje w Grodzisku Wlkp. na stacji benzynowej przy ul. Nowotomyskiej 135 punkt kontrolny gdzie zawodnicy uczestniczący w tym morderczym wyścigu będą mogli zjeść baton energetyczny, uzupełnić bidony i przez chwilę złapać oddech.
Puchar Polski w Ultramaratonach Kolarskich to inicjatywa organizatorów pięciu polskich imprez długodystansowych: Bałtyk-Bieszczady Tour, Tour de PoMorze, Pierścienia Tysiąca Jeziora, Pięknego Wschodu oraz Pięknego Zachodu. Wszystkie wymienione (oprócz Pięknego Zachodu dla którego trwa proces aplikacyjny) imprezy wchodzą w skład światowego kalendarza Międzynarodowej Unii Ultramaratonów Kolarskich (UMCA). Celem cyklu (oprócz dobrej zabawy) jest wyłonienie najlepszych kolarzy długodystansowych jeżdżących po polskich szosach. Każda z imprez wchodzących w skład Pucharu Polski w Ultramaratonach Kolarskich liczy 500 km lub więcej (w przypadku Pięknego Wschodu rozgrywany jest także dystans 250 km, ale jego wyniki nie wliczają się do klasyfikacji cyklu).
Jako główny organizator punktu kontrolnego, współtwórca Grodziskiej Grupy Rowerowej kucharczak.com, organizator grodziskiego brevetu „Frangens non flecte”, który w tym roku odbędzie się 12 sierpnia 2017r. na dystansach 200 km i 300 km oraz czynny ultrakolarz jestem dumny, że miasto Grodzisk Wlkp. zaistniało na mapie ultramaratonów kolarskich.
Po dłuższym zastanowieniu szczerze odpowiedziałem, że nie wiem. Osobiście przygotowany jestem na dystanse do 400km i dopiero w tym roku w terminie 1-2.07.2017r. wezmę udział w ultramaratonie PIERŚCIEŃ TYSIĄCA JEZIOR 610 km.
Co do pomocy organizatorów to odsyłam do książki „Bałtyk-Bieszczady Tour czyli jak przejechać rowerem 1008 km non stop” gdzie znalazłem taki o to zapis:
„Orgowie robią co mogą, aby jak najmniej zawodników startujących w maratonie poczuło chęć rezygnacji, poddania się. Jako skuteczną, przećwiczyli kwestię: Proszę, wycofaj się. Bagażu na razie nie odzyskasz, bo pojechał właśnie do Radomia (lub – co lepiej działa już jest w drodze do Ustrzyk). Z reguły te słowa wystarczą. Pozbawiony siły delikwent zazwyczaj ma w nadanym do punktu bagażu klucze do mieszkania, większość pieniędzy i cywilną odzież. Człowiek ubrany w krótkie spodenki z lycry i z 20 zł w kieszonce, z niechęcią rezygnuje z jazdy. Zazwyczaj postanawia dojechać do najbliższego punktu kontrolnego, licząc że orgowie (organizatorzy) pożyczą mu pieniądze na bilet. Tymczasem Ci zamiast wręczyć mu od razu banknot, sprytnie podsuwają mu pod nos ciepłą herbatę i np. miskę makaronu z sosem bolońskim. Pięć – dziesięć minut i kolarz zapomina o swoim desperackim zamiarze. Na dodatek pokrzepiony dobrym słowem, rusza dalej (bez pieniędzy na bilet powrotny) i nawet, jeśli za 30 km znowu straci wiarę w swoje siły, będzie musiał dotoczyć się przynajmniej do następnego punktu kontrolnego. Tam dostanie herbatę i co najmniej miskę makaronu z sosem. Cykl się powtórzy. I tak do samej mety.”
Wszystkie informacje na temat całego cyklu można uzyskać na stronie www.ultracycling.pl
Tam też istnieje możliwość zapisania się na jedną z pięciu niesamowitych, długodystansowych imprez kolskich organizowanych w Polsce.
Myślę, że wiosna zawitała pełną gębą więc nie pozostaje nam nic innego jak tylko trenować i trenować a z tym niestety różnie bywa. Trochę mniej jednostek treningowych – rowerowych zamienionych na bieganie i forma dopisuje. Jak już przystało zawsze z przyjściem kalendarzowej wiosny zamieniam moją niebieską trenażerową oponę na zwykłą gumę i udaje się na wycieczki poza dom. Troszkę za mało jeżdżę ale myślę, że na pokonanie pierwszego w tym sezonie brevetu w zupełności wystarczy. No tak rozpoczynamy senon brevetowy startem w Pomiechówku 22 kwietnia o godzinie 8.00. To już nasz trzeci wypad do Pomiechówka a pierwszy w tym roku. Zapowiedzi sezonowe idą zgodnie z planem chociaż odpuściliśmy pierwszy start, który i tak stał pod znakiem zapytania a miał odbyć się poza granicami naszego landu. Zaczynamy w Pomiechówku na sali gimnastycznej. Super miejsce gdzie pozostaje dużo wspomnień. Pierwsza trasa która mnie czeka to 200 km. Trasa mi znana bo w zeszłym roku również pokonywałem ten sam odcinek. Czas 10 godzin i 4 minuty i ostatnie miejsce także teraz mam coś sobie do udowodnienia. Celuje w 8 godzin i 30 minut ale wszystko uzależnione jest od pogody. W zeszłym roku bardzo mocno wiało a na koniec załapałem się na odrobinę deszczu do tego stres, nerwy, pierwszy start i skończyło się jak się skończyło. W tym roku a dokładnie za 3 tygodnie jadę już z bagażem doświadczeń, kilkoma startami w kieszeni i nowym rowerem także może być tylko lepiej. W tym sezonie na pewno Pomiechówek odwiedzę 3 razy. Rozpoczęcie i zakończenie sezonu to standard a jeszcze w trakcie roku szykuję się na 400 km. To będzie sprawdzian przed dłuższymi startami jak Pierścień Tysiąca Jezior i Tour de Pomorze. Co jeszcze można porównać na plus do zeszłego roku to odpowiedni ubiór no i sprzęt który już posiadam. Na plecach nie będę miał plecaka tylko, bagażnik ze sakwą także będę czuł się dużo swobodniej i więcej miejsca będzie na gadżety na bagażniku. Brakuje mi tylko banku energii ale do startu pozostaje jeszcze trzy tygodnie także spokojnie.
Dużo nałożyłem sobie na głowę, kolejne projekty powodują, że jestem już zapakowany z czasem pod korek i ciężko mi się teraz ogarnąć. Z czegoś powinienem zrezygnować albo najlepiej już niczego innego na głowę sobie nie brać. Muszę to mocno przemyśleć bo zamiast zrealizować w 100% projekty zrobię kilka na 60% i wszystko spieprzę. Z jednej kwestii która wysysała ze mnie multum energii już zrezygnowałem (naczelnik). Nie było, nie jest warto ale o tym kiedy indziej. Reszta pozostaje pod ścisłym nadzorem i idę jak taran do przodu. Trochę martwią mnie treningi czy może za mało jeżdżę ale niestety z braku pieniędzy musiałem zrezygnować z pomocy Remka Siudzińskiego i taki jest tego efekt, że nie mam się teraz kogo poradzić, zapytać. O nowych ciekawych projektach będę pisał na bieżąco ale czas wrócić tylko i wyłącznie do rowerów.
Jakiś dzieciak zapytał mnie kiedyś czy marzenia się spełniają? Ano tak spełniają się jeśli jesteś konsekwentny i dążysz do celu powoli ale przede wszystkim uczciwie. Moja enklawa kolarstwa powstaje, postała już prawie na 100%. Działamy w niej ale jeszcze dostęp do niej jest trochę utrudniony. Brakuje wejścia z ulicy a i choinki tak mocno zarosły, że ciężko tutaj cokolwiek zobaczyć. Ale już za chwileczkę, już za momencik będzie można się tutaj dostać.
… dobra ale wrócę jeszcze do projektów. Powstaje nowy projekt – nie mój. Piękny Wschód, Pierścień Tysiąca Jezior, Tour de Pomorze no i Pięknych Zachód. Te cztery imprezy tworzyć będą Puchar Polski w Ultramaratonach Kolarskich. Jedna z tych imprez Pięknych Zachód prowadzić będzie przez moją „mieścinę” tak wynikało z mapy. To był moment, bez chwili zastanowienia i już pisałem do organizatorów, że możemy zorganizować punkt kontrolny w Grodzisku Wlkp. lub gdzieś pod Grodziskiem. Dlaczego napisałem? Powody była dwa: rowery to pasja a po drugie chciałem się stać częścią tej wielkie imprezy nawet jakbym miał tylko na trasie napoje podawać. Po prostu warto. Po kilku daniach dostałem telefon zwrotny z podziękowaniami za szybką reakcję i chęć pomocy no i że wezmą mnie pod uwagę przy ewentualnym tworzeniu mapy punktów.
… wracając jeszcze do dzieciaka i tych marzeń o które mnie pytał. Można zrobić co się chce i kiedy się chce i jak się chcę tylko no właśnie trzeba chcieć. Ten blog jest o tym, że trzeba chcieć, że jak trzeba będzie osiągnąć cel to da się to zrobić. Dla mnie BBT 1008 w 2018r. To impreza „spełnienie marzeń” nie taka zwykła. Myślę o niej dość intensywnie. Kila rzeczy związanych z tym wyścigiem jest już u mnie w domu ale kilka chciałbym aby było. Tak było z koszulką Komandora Wyścigu Pana Roberta Janika. Bardzo chciałem mieć ten trykot bo wiedziałem, że dotyczy BBT 1008 a po drugie jest jedyna w swoim rodzaju… Jak ja zdobyłem i jak odpowiedziałem temu dzieciakowi o marzeniach to już niebawem… aha a trykot widzicie na zdjęciu
Najnowsze komentarze