Podobno Sieraków to miasto widmo. Ciężko tam rowerem dojechać. Nic bardziej mylnego. W zeszłym tygodniu na pierwszej w tym roku „stopięćdziesiątce”, które wróciły do łask po ponad rocznej przerwie udało nam się wspólnie z Żabą dojechać do tego przeuroczo położonego miejsca. Miasteczko położone na skraju Puszczy Noteckiej, nad Wartą pomiędzy dwoma jeziorami: Jaroszewskim i Lutomskim to przedsmak tego co spotka nas 02 czerwca 2017r. w Pomiechówku na kolejnym już brevecie organizowanym przez Fundację Randonneurs Polska. Kolejny brevet na dystansie 400 km to wycieczka dookoła jeziora Śniardwy. Więcej na www.brevety.pl
Ale od początku. Dopiero w zeszłym tygodniu koło 17 maja 2017r. wsiadam na rower po blisko półtora miesięcznej przerwie przede wszystkim z jazdą na rowerze jak i blogiem. Podwójne zapalenie oskrzeli, podwójna dawka antybiotyków i utrzymujący się się praktycznie do dzisiaj kaszel spowodował, że odechciało mi się wszystkiego. Pisanie, jeżdżenie było poza moim zasięgiem i myślę, że gdybym nie pozbierał się w tym tygodniu to najprawdopodobniej ten sezon bym sobie odpuścił. Udało mi się poskładać ale nie odbyło się bez ofiar. Straciłem brevet na 200 km na otwarcie sezonu w Pomiechówku i na ten który odbędzie się już za tydzień jadę z wielkimi obawami o moją formę. Chodź na dystansie do 100 km noga idzie jak petarda to nie wiem co będzie dalej. W rowerku, który pod względem wizualnym i częściowym wszystko jest ok. zaczęło coś wczoraj pukać i stukać. I chodź na mechaników nie ma już czasu pojedziemy na spontanie i zobaczymy co będzie się działo. Wyjątkowo jedziemy dzień wcześniej aby przed startem przespać pełną noc. Plan i strategia jest obrana więc tylko aby wszystko ułożyło się tak jak powinno. Nastawienie też już jest lepsze chodź pojawiło się parę „kwiatków”, które próbowały mnie wybić z rytmu ale o tym po brevecie… Z wielkim entuzjazmem wracam do pisania no bo przecież muszę Wam napisać jak zdobyłem koszulkę Komandora BBT 1008 i co powiedziałem temu dzieciakowi ale to po zbliżającym się brevecie.
Ultramaraton kolarski „Piękny Zachód” to kolejna z wielkich imprez, która zawita do Grodziska Wlkp. na początku czerwca, a dokładniej 09 czerwca 2017r. Grodziska Grupa Rowerowa kucharczak.com oraz Nadobrzański Bank Spółdzielczy w Rakoniewicach (www.nbs-rakoniewice.pl) zorganizuje w Grodzisku Wlkp. na stacji benzynowej przy ul. Nowotomyskiej 135 punkt kontrolny gdzie zawodnicy uczestniczący w tym morderczym wyścigu będą mogli zjeść baton energetyczny, uzupełnić bidony i przez chwilę złapać oddech.
Puchar Polski w Ultramaratonach Kolarskich to inicjatywa organizatorów pięciu polskich imprez długodystansowych: Bałtyk-Bieszczady Tour, Tour de PoMorze, Pierścienia Tysiąca Jeziora, Pięknego Wschodu oraz Pięknego Zachodu. Wszystkie wymienione (oprócz Pięknego Zachodu dla którego trwa proces aplikacyjny) imprezy wchodzą w skład światowego kalendarza Międzynarodowej Unii Ultramaratonów Kolarskich (UMCA). Celem cyklu (oprócz dobrej zabawy) jest wyłonienie najlepszych kolarzy długodystansowych jeżdżących po polskich szosach. Każda z imprez wchodzących w skład Pucharu Polski w Ultramaratonach Kolarskich liczy 500 km lub więcej (w przypadku Pięknego Wschodu rozgrywany jest także dystans 250 km, ale jego wyniki nie wliczają się do klasyfikacji cyklu).
Jako główny organizator punktu kontrolnego, współtwórca Grodziskiej Grupy Rowerowej kucharczak.com, organizator grodziskiego brevetu „Frangens non flecte”, który w tym roku odbędzie się 12 sierpnia 2017r. na dystansach 200 km i 300 km oraz czynny ultrakolarz jestem dumny, że miasto Grodzisk Wlkp. zaistniało na mapie ultramaratonów kolarskich.
Po dłuższym zastanowieniu szczerze odpowiedziałem, że nie wiem. Osobiście przygotowany jestem na dystanse do 400km i dopiero w tym roku w terminie 1-2.07.2017r. wezmę udział w ultramaratonie PIERŚCIEŃ TYSIĄCA JEZIOR 610 km.
Co do pomocy organizatorów to odsyłam do książki „Bałtyk-Bieszczady Tour czyli jak przejechać rowerem 1008 km non stop” gdzie znalazłem taki o to zapis:
„Orgowie robią co mogą, aby jak najmniej zawodników startujących w maratonie poczuło chęć rezygnacji, poddania się. Jako skuteczną, przećwiczyli kwestię: Proszę, wycofaj się. Bagażu na razie nie odzyskasz, bo pojechał właśnie do Radomia (lub – co lepiej działa już jest w drodze do Ustrzyk). Z reguły te słowa wystarczą. Pozbawiony siły delikwent zazwyczaj ma w nadanym do punktu bagażu klucze do mieszkania, większość pieniędzy i cywilną odzież. Człowiek ubrany w krótkie spodenki z lycry i z 20 zł w kieszonce, z niechęcią rezygnuje z jazdy. Zazwyczaj postanawia dojechać do najbliższego punktu kontrolnego, licząc że orgowie (organizatorzy) pożyczą mu pieniądze na bilet. Tymczasem Ci zamiast wręczyć mu od razu banknot, sprytnie podsuwają mu pod nos ciepłą herbatę i np. miskę makaronu z sosem bolońskim. Pięć – dziesięć minut i kolarz zapomina o swoim desperackim zamiarze. Na dodatek pokrzepiony dobrym słowem, rusza dalej (bez pieniędzy na bilet powrotny) i nawet, jeśli za 30 km znowu straci wiarę w swoje siły, będzie musiał dotoczyć się przynajmniej do następnego punktu kontrolnego. Tam dostanie herbatę i co najmniej miskę makaronu z sosem. Cykl się powtórzy. I tak do samej mety.”
Wszystkie informacje na temat całego cyklu można uzyskać na stronie www.ultracycling.pl
Tam też istnieje możliwość zapisania się na jedną z pięciu niesamowitych, długodystansowych imprez kolskich organizowanych w Polsce.
Najnowsze komentarze