Czuje cały czas, że forma rośnie, ale nie obywa się również bez wpadek, ale o tym jednak potem. Od sprawdzianu na 400 km minęło już trochę czasu a ja cały czas utaplany jestem w betonie zamiast kręcić na rowerze konkretne kilometry. No, ale cóż ma powstać „enklawa kolarstwa” w Grodzisku, więc muszę się w chwili obecnej rozdwoić. Nie jest to proste, bo praca, praca po pracy a do tego remont i rowery to trochę dużo. Nie da się ukryć, że cały dwu tygodniowy urlop na to spożytkowałem i kasy też trochę poszło, więc ciężko się teraz wycofać. Z drugiej strony od ponad roku już o tym myślę a więc czas to w końcu zrealizować. I jak to z remontami bywa im dalej w las tym jest ciężej i nowej roboty przybywa. Zerwanie posadzi, wylanie posadzki, nowa podłoga, malowanie, szpachlowanie, położenie glazury, tynkowanie i mógłbym wymieniać tutaj wiele innych prac, ale nie jest to blog o budowlance tylko o rowerach o ultrakolarstwie po prostu o marzeniach. I dodając ostatnie zdanie na ten temat – chciałbym się ze wszystkim wyrobić do końca września 2016r. Czasu mało, plany ambitne, ale ja wiem, że dam radę a potem to już tylko rower, rower i rower!
No właśnie a zmian szykuje się więcej. Po jedenastu miesiącach współpracy kończę trenowanie wspólnie z Remkiem Siudzińskim. Aby nie szukać podtestów to po prostu w chwili obecnej mnie na to nie stać. Na podsumowanie tego okresu przyjdzie czas, może początek października 2016r? Przez zimę chciałbym przygotowywać się sam a co przyniesie rok 2017r. to zobaczymy. Cele pozostają cały czas takie same jednak ja mam jeszcze plany na rok 2016r. i to dość ambitne a i zmian będzie jeszcze trochę…
Od dwóch, trzech tygodni mam duże problemy z ustawieniem roweru. Boli mnie trochę „dupa” do tego ręce i strasznie się męczę. Cały zeszły tydzień przeznaczyłem na jego ustawienie. Kombinowałem a to w prawo a to w lewo, aby tylko było dobrze no i chyba się udało. Niedzielne 85 km to była czysta przyjemność a i na rowerze czułem się fantastycznie. Mogłem zrobić na rowerze 500 km i dałbym radę bez problemu. Chciałbym, aby ta forma się utrzymała, bo już za tydzień 17 września 2016r. jadę na ostatni brevet do Pomiechówka, aby pokonać 200 km wzdłuż rzeki Wkry. I pewnie cały dzień odtrąbiłbym, jako sukces gdyby nie drobna kolizja z moją sąsiadką na rowerze. Na szczęście zakończyło się tylko na zdartych kolanach, ale co strachu się najadłem to moje. I oby więcej takich wpadek nie było. Wracając do brevetu to tym razem jadę z mocniejszą ekipą. Jak wszystko dobrze pójdzie to do Pomiechówka zabieram jeszcze dwóch innych kolarzy. Cieszę się z tego bardzo, bo po pierwsze w grupie raźniej a po drugie są mocniejsi ode mnie i z większym doświadczeniem tak, więc nie ma jak uczyć się od lepszych. Zresztą mam wrażenie, że coś się tutaj tworzy, coś u nas w Grodzisku. Myślę, że w roku 2017r. pokuszę się o organizację dwóch imprez kolarskich, ale tylko i wyłącznie w formuje brevetowej bo ściganie mnie raczej nie interesuje. Czasu na zapisy na brevet w Pomiechówku jest jeszcze dość, więc jeśli ktoś byłby chętny to zapraszam. Miejsca w samochodzie nie mam, ale zawsze można zebrać ekipę dwu, trzy osobową i jechać wspólnie z nami jak w konwoju. Będzie miło, wesoło a przede wszystkim będzie nam raźniej. Przeczuci mi mówi, że tak jak na rozpoczęciu było około 70 osób tak i na zakończeniu liczba uczestników może być podobna, więc będzie super!!!
Dlatego ten tydzień to będzie spokojny trening, aby po pierwsze nie złapać kontuzji a po drugie, aby postarać się pchnąć jak najwięcej spraw związanych z remontem. Zakończenie tych wszystkich prac i przygotowań do końca września 2016r. pozostaje w moim zasięgu.
Najnowsze komentarze