Od momentu pojawienia się mojej „nowej maszyny” minęły już bite dwa tygodnie. Jak co tydzień treningi zaczynam od mniejszych obciążeń. Tak działam zawsze na początku tygodnia. W weekend jest więcej czasu i można dostosować sobie odpowiednie godziny do dłuższych obciążeń. Chociaż ostatnio z tym długimi treningami nie jest najlepiej. Ostatnie dwa wyjazdy ukończyłem szybciej niż było to zaplanowane, co mam wrażenie zirytowało Remka i wcale mu się nie dziwię gdyż start do brevetu 300 mam za trzy tygodnie a ja jak „panicz” kręcę po 80-90km w weekend!!! Muszę trochę ciężej popracować, bo z tym 300 km w odpowiednio zaplanowanym czasie mogę mieć kłopoty. Co do pierwszego tygodnia gdzie trening skróciłem o 30 minut to mam solidne wytłumaczenie. Generalnie bolało mnie wszystko chyba przez źle ustawiony rower – tak sobie to tłumaczę. Ale faktycznie konieczne będzie ustawienie bloków. Natomiast, co do treningu w zeszłą niedzielę to już po prostu zabrakło mi motywacji. Wszystkie trasy wokół komina mam objechane i tak naprawdę mi się nudzi a co za tym idzie motywacja jest mniejsza. Z drugiej strony można jechać gdzieś dalej a następnie wrócić pociągiem. Obiecałem sobie, że się poprawię i tego będę się trzymał. Komfort jazdy rowerem szosowym jest dużo lepszy niż innym rowerem i staram się to też wykorzystywać. Mam w planach jakieś dłuższe treningi, ale chciałbym to zachować w tajemnicy z uwagi na fakt, że jak znowu mi nie wyjdzie to po raz kolejny będę musiał się tłumaczyć. Chciałbym, aby wyszło to spontanicznie i bez hamulców tym bardziej, że już w sobotę czeka mnie „zmiana kodu”.
Oficjalnie już mam potwierdzenie, że rusza brevet 200 w Grodzisku Wlkp., o czym mocno informuję na stronach internetowych Grupy Rowerowej oraz za pośrednictwem PFPK Sp. z o.o. Na razie promocja nie jest duża to i chętnych trochę brakuje, ale liczę na to, że minimum 10 osób się zbierze i kameralny wyścig uda się zorganizować. Wiem, że nawet w Grodzisku jest kilku kolarzy, ale czy oni zdecydują się jechać to ciężko powiedzieć. Mam tutaj swoje zdanie na ten temat, ale spokojnie poczekamy, zobaczymy, co będzie dalej. Czekam też aż informacje pojawią się na stronie brevety.pl co. To tam szczegóły o trasie mogą zdecydować o frekwencji i powodzeniu całego przedsięwzięcia. Odstawiam na bok wyjazd na Kaszuby kosztem zrobienia objazdu kontrolnego grodziskiego brevetu. Już teraz wiem, że trasa się trochę zmieni, bo na trasie pomiędzy Grodziskiem Wlkp. a Opalenicą na wysokości Sielinka trwa remont drogi (budowa ronda), co trochę psuje mi szyki i zmusza do nieznacznej zmiany trasy. Czekam jeszcze trochę na rozwój sytuacji i jeśli będzie to ostatnia zmiana trasę objadę na spokojnie jeszcze raz i już w 100% ustalę punkty kontrolne.
Moi przyjaciele Kasia i Piotr przemierzają amerykańskie bezdroża, czego oczywiście im bardzo zazdroszczę. Niestety moja noga na tym kontynencie nigdy nie stanie, bo boję się latać samolotem, ale właśnie dzięki moim przyjaciołom mogę te trasy rowerowe oglądać na zdjęciach. Myślę, że tego wyjazdu długo oczekiwali i że udało im się zwiedzić to, co mieli zaplanowane. W tym czasie z jednego końca wybrzeża na drugi odbywał się jeden z najtrudniejszych ultramaratonów na świecie Race Across America.
„Przerwy regeneracyjne trwają od 5 do 20 minut, w trakcie, których następuje zmiana przepoconego ubrania. Czasami Zawodnik kładzie się na kilka minut by mięśnie odpoczęły i… ucina sobie drzemkę. Dwa razy dziennie Remek Siudziński jest masowany. Jedzenie w formie płynnej i picie podawane są w trakcie jazdy. Minimum raz, najczęściej dwa razy na dobę podawane są ciepłe posiłki, na przykład makaron z sosem czy ryż z kurczakiem lub rybą. Dania przygotowywane są przez część Zespołu, która jedzie na zmianie w kamperze.”
To tylko jeden z wielu zapisów o starcie w tej imprezie, które można przeczytać jednym tchem na www.ultrakolarz.pl
Jak to zawsze się dzieje na początku każdego miesiąca czas podsumować ukończony miesiąc. Tym razem są to już tylko i wyłącznie treningi bez jednorazowych wypadów. W czerwcu przejechałem 469 km, co dawało 13 treningów. Łączny czas treningów to 19:49:30. W tym czasie spaliłem 11610 kalorii. Podsumować to można jednym z najsłabszych okresów w moim wykonaniu w tym roku.
Najnowsze komentarze