Trzy tygodnie pełnego treningu za mną. Sobota to największe obciążenie. Pełen trening kręcę z kadencją 95-95 obrotów i jest dużo lepiej niż wcześniej. W poprzednią zimę ta walka na „patelni” (tak ochrzczony został mój trenażer) była bardzo nierówna i trening był szarpany z bardzo dużym obciążeniem bez rozgrzewki i bez rozjazdu. Totalna amatorka. Teraz kręcenie 1: 40 w równym tempie i nie stanowi już to dla mnie dużego problemu. Trochę nudno i monotonnie, ale znalazłem na to dość ciekawe rozwiązanie.
Na youtube odnaleźć można bardzo fascynujące etapy kolarskie no i postanowiłem, że potowarzyszę kolarskiej elicie. W dniu dzisiejszym pojeździłem z Marco Pantani i razem wspięliśmy na Mont Ventoux w etapie kolarskim Tour de France z roku 2000r. Dla mnie to jest fajna zabawa, a że kolarstwem szosowym interesuje się od 1992r. tak, więc te wszystkie wielkie wyścigi były mi znane tak jak i ten etap, w którym to Marco Pantani przeżywał wieli kryzys i zamienił go w glorię chwały wygrywając ten morderczy odcinek.
Z niedzieli na poniedziałek pojawi się kolejna rozpiska treningowa na kolejny tydzień. Najgorsze jest to czekanie do wtorku, czyli do kolejnego treningu. Mam, zatem trochę czasu na pozałatwianie spraw bieżących. Po drodze w poniedziałek jeszcze kardiolog i pełen zakres badan mam już za sobą.
Jest decyzja, co do startów na przyszły sezon. W kwietniu 200km, w czerwcu 300 km no i najważniejszy start roku to 400km w okolicach sierpnia. Fajnie, że pojawiają się cele na horyzoncie a i motywacja będzie większa tym bardziej, że jest to cykl Pucharu Polski.
Na pewno będę chciał na kwiecień przygotować się do wyścigu w Trzebnicy. To TRZEBNICKI MARATON ROWEROWY ŻĄDŁO SZERSZENIA, który odbędzie się 30.04.2016r. Nad resztą będę musiał się mocno zastanowić i przedyskutować to z Remkiem. Co do wtorkowego treningu to nie mam żadnych zastrzeżeń. Wtorkowy wysiłek jest najlepszy, bo czas oczekiwania na trening jest najdłuższy i nie jest aż tak bardzo intensywny (aczkolwiek poziom intensywności ma się zmienić). Najgorsze są zawsze czwartki. Trochę okrążeń pokręcić trzeba, a że późno wracam z pracy to zostają mi godziny wieczorne i zdarza się, że w piątek zasypiam na pociąg. Sobota naturalnie jest wolna, ale staram się trening wykonać zawsze z rana, aby drugą część dnia przeznaczyć chociażby na czas spędzony z rodziną.
Zamykamy kolejny tydzień treningowy dość intensywnym treningiem. Na razie obciążenia nie są za duże, bo przecież szykujemy formę na nowy sezon a i obciążenia przyjdą większe. Sobota 19 listopada była jednym z najtrudniejszych dni, jaki dotychczas miałem. Zaburzenia żołądkowe, które trzymały mnie od rannych godzin spowodowały przesunięcie treningu do godzin popołudniowych. Do tego doszły silne skurcze i kolka w trakcie treningu i po godzinie i piętnastu minutach schodzę z roweru.
Myślę sobie, że pewnie nie pierwszy i nie ostatni raz, ale zaraz na samym początku? Tak nie może być! Uzupełniam jednostkę treningową w niedzielę i wysyłam dane do weryfikacji zresztą, jak co tydzień. Trochę mam kłopoty w fazie rozjazdu do zejścia z tętnem do odpowiedniego poziomu, ale i na to Remek znalazł lekarstwo. Tydzień dość intensywny był za mną, ale i przede mną nowe wyzwania zarówno związane z treningiem jak i remontem mojej siedziby. Obecnie „nadaje” ze starego biura, ale jestem w trakcie remontu i myślę, że od 1 marca 2016r. ruszy u mnie w Grodzisku Wlkp. mekka kolarstwa szosowego jak i turystycznego. To z nowej siedziby będę nadawał jak również będę organizował nowe wyjazdy turystyczne. Chciałbym, aby można było tutaj nabyć ciekawą lekturę rowerową lub czasopismo. Porozmawiać o rowerach, zaplanować ciekawy wyjazd a może uda się dzięki temu stworzyć Team, który wspólnie wystartuje w nowym sezonie i będzie dzielnie promował nasze miasto.
Od wtorku treningi odbywają się w oparciu o wszystkie parametry, które otrzymałem po badaniach lekarskich wykonanych w Sport Test Polska. Wiemy, nad czym musimy popracować i co jest najważniejsze, aby te wszystkie moje słabości zneutralizować. To znaczy Remek wie, co zrobić a ja tylko wykonuje poszczególne jednostki treningowe. Co do samych treningów się nie wtrącam, nie ingeruje zupełnie w trening, bo się na tym nie znam. Postawiliśmy sobie pewne cele poza BBT 2018 i chciałbym, aby one zostały zrealizowane. Czas prawie 3 lata! Dużo? Mało? Pojęcie względne.
Wiem jednak, że czas zapiernicza i nawet się nie obejrzę jak trzeba będzie stanąć na starcie i zmierzyć się ze swoimi słabościami. Wiem tylko jedno, że takie przygotowanie do określonych celów sportowych przełoży się również na pracę zawodową jak również życie rodzinne. Dzięki temu można popracować nad systematycznością, przygotowaniem mentalnym jak również poprawić odporność na stres a to w dzisiejszych czasach ma niebagatelne znaczenie.
Jest jeszcze ostatnia rzecz do zrobienia! Z tym jednak daje sobie trochę czasu do przemyślenia aczkolwiek powoli klaruje się cała sytuacja – to rower! I chodź wszystkie organizowane przeze mnie wyprawy przemierzam na rowerze UNIBIKE to będę musiał pomyśleć o rowerze szosowym. UNIBIKE to bezawaryjna maszyna wyposażona w podzespoły renomowanych firm, która jest idealna zarówno dla osób zaczynających swoją przygodę z rowerami jak również dla tych, którzy turystyką rowerową zafascynowani są od lat.
Jestem jednak przekonany, że szosa to zupełnie inna bajka. Po głowie chodziła mi Merida Road Race 700C – Scultura 300 jak również Bianchi (kolor nieba nad Mediolanem) to jednak mocno zastanawiam się na rowerem Jan Janssen. Zdaje sobie sprawę, że rower odgrywa jakieś znaczenie mniejsze lub większe jednak nie da się ukryć, że najważniejsza jest głowa. Historię o człowieku w okularach przeczytałem w magazynie „Szosa”, który od jakiegoś czasu czytam. Niestety nie ma w Polsce dystrybutora tych rowerów a większość sklepów jest w Holandii i Belgii. Mam natomiast to szczęście, że jeden z członków Grodziskiej Grupy Rowerowej kucharczak.com, na co dzień mieszka w Holandii i będzie może okazja, aby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu odwiedzając „Cukierka” w Holandii i zakupując od razu rower. Tak czy inaczej czytając o Janie Janssen, człowieku, który wyznaje zasadę „miłość do kolarstwa była ze mną od zawsze, teraz moim zadaniem jest promować ten sport” – na myśl przychodzi jedno słowo – bezcenne!!!
Najnowsze komentarze